…czyli historia BYOD w mojej szkole.

Nastąpił wyczekiwany moment, gdy po ponad rocznej nauce zdalnej wracamy do szkoły. Doświadczenie nauki na odległość dało nam obraz jak może wyglądać nowoczesna edukacja i jakie możliwości oferuje technologia.
Wielu nauczycieli dostrzega ten potencjał i deklaruje chęć przeniesienia pewnych, sprawdzonych rozwiązań do nauki stacjonarnej. Teraz nasuwa się pytanie, jak to zrobić? Nie ma co się oszukiwać, rzeczywistość szkolna nie będzie usłana różami. Prędzej potkniemy się o jakąś kłodę przekraczając próg szkoły, albo co najmniej poślizgniemy się na skórce od banana. Taką pierwszą przeszkodą może być brak sprzętu oraz internetu w klasie.
Jak wdrażać technologię bez sprzętu? No nie da się. To tak jakby uczyć się jazdy na rowerze bez roweru, albo mając jeden rower na spółkę z 20 osobami. Raczej marna perspektywa zdobycia tytułu królowej szos.
W szkole potrzebny jest sprzęt oraz internet, jeśli chcemy kontynuować to, co udało się wypracować podczas nauki zdalnej. Ale tego sprzętu często nie ma, ponieważ brakuje na to finansów. Zamiast wyrywać sobie włosy z głowy i czekać, aż ktoś magicznie wyczaruje nam komputery w klasie, można sięgnąć po prostsze z mojego punktu widzenia rozwiązanie, czyli BYOD.
Co to jest BYOD?

BYOD – Bring Your Own Device, czyli przynieś swoje urządzenie. Ta metoda miała swój początek w biznesie ale szybko została też wykorzystana w szkolnictwie. Polega na tym, że uczniowie przynoszą do szkoły dowolny sprzęt, który posiadają: laptop, tablet, telefon, i wykorzystują go na lekcji.
W szkole, w której pracuję wdrażamy ten model od dwóch lat. Każdy uczeń przynosi ze sobą do szkoły tablet lub laptop (nie akceptujemy telefonów), słuchawki i ładowarkę. Jest to podstawowe wyposażenie i w zasadzie jedna z niewielu rzeczy, którą uczeń codziennie przynosi ze sobą do szkoły. Coraz rzadziej wykorzystujemy podręczniki, częściej udostępniamy materiały w chmurze lub na Google Classroom, stąd brak konieczności noszenia książek i zeszytów.
Wraz z wprowadzeniem zasady, że uczniowie przynoszą ze sobą swoje urządzenia na lekcje, szkoła zapewniła łącze internetowe na terenie całego budynku. I tak funkcjonujemy w tym modelu już kolejny rok. W dzisiejszym wpisie podzielę się zaletami i wadami, jakie dostrzegam w tym sposobie pracy.
Co zyskujemy, gdy uczeń pracuje na własnym urządzeniu w szkole?
Komfort pracy na własnym urządzeniu
Po pierwsze wykorzystując codziennie to samo urządzenie uczniowie stają się ekspertami w jego obsłudze. Mogą zadbać o aktualizacje, zainstalować niezbędne aplikacje, być zalogowanym na różnych stronach bez obawy, że ktoś inny wejdzie na ich konto. Fakt, że laptop/ tablet należy do jednej osoby i jest własnością ucznia powoduje, że bierze on odpowiedzialność za stan swojego sprzętu i poprostu go szanuje.
Zanim zdecydowaliśmy się na BYOD w naszej szkole, na wyposażeniu sali miałam tablet dla każdego ucznia, łącznie 12 sztuk. Sprzęt był współdzielony, ok. 4 osoby korzystały z tego samego urządzenia. Bardzo często pojawiał się problem z obsługą, ponieważ uczniowie korzystali z innych systemów na swoich prywatnych urządzeniach. Oprócz tego, ciężko było kontrolować kto i co instaluje na tabletach. Problemem było też logowanie się na urządzeniu, zapominanie haseł, a potem nie wylogowywanie się z urządzenia. Dodatkowo spoczywał na mnie obowiązek ładowania tabletów, aktualizacji i opieki nad nimi.
Te wszystkie wyżej wymienione argumenty decydują o tym, że zarówno ja, jak i uczniowie wolimy, gdy każdy pracuje na własnym urządzeniu. Ma to duży wpływ na komfort oraz dynamikę pracy z technologią na lekcji.
Oszczędność dla szkoły
Jeśli decydujemy się na BYOD to na uczniu, a raczej jego rodzicach, spoczywa odpowiedzialność za zakup urządzenia, koszty ewentualnych napraw, czy też wymiana na nowszy model. Jedynym kosztem jaki ponosi szkoła, jest zapewnienie stabilnego łącza internetowego.
Wyposażenie całej szkoły w komputery/tablety wiąże się z bardzo wysokimi kosztami. Sam zakup to nie koniec. Trzeba doliczyć koszty serwisu, ubezpieczenia. Na dodatek tempo w jakim rozwija się technologia powoduje, że po kilku latach sprzęt nadaje się do wymiany. Wydaje mi się, że jest to poza możliwościami przeciętnej palcówki, a nawet szkoły prywatnej.
Nauka wychodzi poza mury szkoły
Tworząc cyfrowe materiały do lekcji i udzielając do nich dostępu, dajemy uczniom możliwość powrotu do tych materiałów z dowolnego miejsca i o dowolnym czasie. Notatki z lekcji nie zostają w prezentacji nauczyciela na szkolnym komputerze ale są ogólnodostępne. Dodatkowo mam obserwację, że uczniowie często korzystają z aplikacji i narzędzi, które wykorzystujemy na lekcji do samodzielnej nauki. Dzięki temu uczenie się nie kończy się wraz z dzwonkiem na przerwę.
Co może być wyzwaniem przy wdrażaniu BYOD?
Nie wszyscy uczniowie posiadają swój sprzęt
Musimy mieć na uwadze, że nie każdy dysponuje komputerem/tabletem, a może posiada słaby lub przestarzały sprzęt. Wiąże się to z wykluczeniem i nierównymi szansami. Choć po roku nauki zdalnej wielu uczniów zakupiło sprzęt, to nadal istnieje grupa osób, której po prostu na to nie stać. W takim przypadku szkoła powinna pomyśleć jak rozwiązać ten problem, np: zapewniając takie komputery/laptopy do wypożyczenia w szkole.
Zapewnienie stabilnego łącza na terenie całej szkoły
Jest to prawdziwy test dla sieci, gdy do internetu równocześnie podłącza się kilkadziesiąt, a nawet kilkaset urządzeń. Szybki internet, najlepiej światłowód i dobrze przemyślane rozmieszczenie routerów jest kluczowe. Bez dobrego połączenia korzystanie z technologii jest bardzo uciążliwe i frustrujące.

Na koniec tego wpisu podzielę się pewną refleksją. Na jednej z ostatnich lekcji zdalnych, jeden z moich uczniów powiedział: “Cieszę się, że wracamy do szkoły, bo spotkam przyjaciół. Z drugiej strony żałuję, bo pracując zdalnie nauczyłem się tylu ciekawych rzeczy, poznałem dużo nowych narzędzi i czuję, że to są rzeczy, które przydadzą mi się w przyszłości, bo komputery to nasza przyszłość, wie Pani. Jak wrócimy do szkoły to tak już nie będzie”.
Ten komentarz wywołał gorącą dyskusję na temat tego, że technologia powinna być wykorzystywana na co dzień w szkole, w większym wymiarze niż dotychczas. Dodam, że w naszej szkole przed pandemią uczniowie mieli swój sprzęt w szkole i wykorzystywaliśmy go, ale na pewno w mniejszym stopniu niż podczas nauki zdalnej.
Cieszę się, że wracam do szkoły, w której mam fizycznie możliwość kontynuować przygodę z technologią i dalej wyposażać moich uczniów w umiejętności, które będą im potrzebne w przyszłości. Moja szkoła jest na to gotowa, ale wiem, że nadal jest dużo placówek, które nie mają jeszcze planu jak wdrożyć technologię po powrocie do szkół.
Jeśli czujesz, że chciałabyś korzystać z technologii na lekcjach stacjonarnych być może BYOD jest rozwiązaniem, którego potrzebujesz?
Czy interesuje cię, jak wprowadziliśmy BYOD w naszej szkole? Jeśli masz jakieś pytania, możesz je zadać w komentarzu, na wszystkie odpowiem.